Widzisz wiiielki ls, ale cały czas na plecach czujesz oddech wilka. Coś ci mówi uciekaj, broń się starterem...

Jak coś po zdjęciu klątwy nadal zostają mi te 2 kruki tylko zmieniają się z czarnych na białe.
_________________
Wzdrygnęłam się i zaczęłam biec przed siebie. Przycisnęłam pokeball do siebie i biegłam przed siebie czując ciężar łańcuchów.

Po chwili Kruki odleciały, ale nie na długo, przy tablicy z napisem Droga*** Numeru nie zdążyłaś przeczytać gdyż zbytnio się spieszyłaś. To uczucie wróciło, przestraszona dodałaś gazu  i... zgubiłaś je nie wiadomym cudem znalazłaś się w Fortree city Nagle głos w twojej głowie powiedział. Ja Arceus, stworzyciel poke-świata nie mogłem na to patrzeć, dla tego znacznie zmniejszyłem twoje miejsce poszukiwań i ukróciłem drogę.

- Dziękuję - powiedziałam w myślach, ale czułam się jakbym to nie była ja to było dziwne....
Użyłam mojego kryształu aby przyzwać kruki. Nie mogłam ich zostawić. To moi przyjaciele na których spadła klątwa, a ona pochłonęła mnie. Czarny blask wystrzelił w niebo. Światło przybrało kształt wyjącej głowy wilka.

Wtem zemdlałaś, obudziłaś się w pokoju w Poke-center.
- Ocknęła się - krzyknął uradowany tłum.
Siostra Joy nachyliła się i  zapytała:
- Nic ci nie jest ?

- Nie, co się stało? - zapytałam.

Coś Absolo bodonego próbowało cię rozszarpać na kawałki.

- A mogę się spytać czemu tu taki tłum?

Cóż... wszyscy martwiliśmy się czy żyjesz, nawet jeśli nieznana osoba umrze to i tak jest nam jej żal. A i przy okazji, masz jakiś związek z tym "pokemonem" ?

- Nie. Nigdy nie widziałam Absola.